ZŁAPANE W LOCIE – wystawa fotograficzna

Przechodząc przez bramę wkraczasz w strefę mroku. Przez te kilkanaście kroków czujesz pewnego rodzaju niepokój. Na ścianach niczym w prehistorycznych jaskiniach widnieją malunki. Próbujesz odgadnąć ich pierwotne znaczenie, jednak jest ono znane tylko wtajemniczonym. Samotna goła żarówka próbuje wskazywać Ci drogę. Jej światło tli się niczym starodawna lampa naftowa. Uważaj pod nogi! Spękane płyty chodnikowe mogą być zdradliwe. Dlaczego tu przyszedłeś? Czego szukasz?

Jeszcze tylko jeden krok i już jesteś. Promienie słońca leniwie wpadają pomiędzy kamienice w to niedzielne popołudnie. Ciepły wiatr muska twoją twarz. Czujesz zapach świeżego prania rozwieszonego na sznurkach wokoło podwórka oraz na piętrach pod oknami. Ktoś tłucze kotlety na obiad. Dzieci okupują jedyny trzepak bawiąc się i śmiejąc. Dwóch mężczyzn przy komórkach stara się wskrzesić starego, częściowo rozebranego Poloneza. Matka woła dzieci na posiłek. Te wbiegają do klatki schodowej płosząc zebrane tam gołębie. Próbujesz złapać je w locie, dogonić, jednak one są nieuchwytne. Odlatują ponad kamienicami. Podwórko pustoszeje.

Ta historia mogła się wydarzyć dzisiaj, lub trzydzieści lat temu. Każde podwórko i każda kamienica ma swoją niepowtarzalną aurę i niesamowitą historię. Wszystko to powoli przemija, odchodzi bezpowrotnie. Ulica Lubartowska bardzo się zmieniła na przestrzeni lat i w niczym już nie przypomina owianą złą sławą dzielnicy z lat 90-tych. Niesławne speluny już dawno zostały zamknięte, mety pozamykane, a meliny opustoszały. W dalszym ciągu spotykam znajome twarze sprzed lat. Już nieco zmęczone, trochę przytłumione. Większość moich kolegów już dawno się stąd wyniosła. Towarzystwo w bramach dalej funkcjonuje, ale już na nieco niższych obrotach. Jest inaczej, spokojniej.
Zapisywanie dawnych historii w postaci fotograficznych kadrów wymaga sporej odwagi, a z pewnością osoba lokalnego przewodnika jest sporym ułatwieniem. Stałem się właśnie tego typu wsparciem dla grupy lubelskich fotografów biorących udział w warsztatach z fotografii ulicznej organizowanych przez Fundację Teatr Wschodni, która ma swoją siedzibę właśnie przy ulicy Lubartowskiej. Jako prowadzący warsztaty miałem także okazję powrócić po latach w przestrzenie z moich wspomnień. Mogłem znowu przejść przez bramę, poczuć klimat z dawnych lat i podzielić się nim z grupą fantastycznych osób, tak samo jak ja zafascynowanych sztuką fotografii.

Efektem naszej pracy jest niezwykła wystawa, dzięki której widzowie mogą poczuć klimat ulicy i zobaczyć miejsca pozornie niedostępne. Podróż do przeszłości, do źródeł mojej miejskiej tożsamości zawiodła uczestników warsztatów w miejsca, do których sami z pewnością bali by się wejść. Niepokój połączony z fascynacją towarzyszył nam przez cały czas. I taka właśnie jest ulica Lubartowska, budzi w ludziach skrajne emocje. Jedno natomiast jest pewne, to doświadczenie pozostaje w tobie na całe życie. Możesz opuścić Lubartowską, ale ona pozostanie w tobie na zawsze.
Adrian Krać

Autorzy zdjęć:
Piotr Mateusz Bobołowicz, Katarzyna Iwanek, Adrian Krać, Julia Maj, Natalia Pietruczuk, Bartosz Puczyński, Natalia Rudenco, Anna Serwinek, Katarzyna Skórka, Tomasz Wiśniewski, Jarek Witkowski, Łukasz Wójtowicz, Barbara Zaprawa.

Wystawa prezentująca fotografie wykonane przez uczestników 5-dniowych warsztatów fotografii ulicznej, przeprowadzonych przez Adriana Kracia w lipcu 2024 roku w Teatrze Wschodnim.
Kurator projektu: Łukasz Wójtowicz

Wystawa będzie dostępna w hali Dworca Autobusowego od 24 listopada do 20 grudnia 2024.

Wydarzenie realizowane w ramach projektu „META – integracja społeczna poprzez działania artystyczne i kulturalne”.

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury oraz dzięki wsparciu Miasta Lublin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *